Wiesz, nie wiem czy spodoba Ci się mój post…Tak bardzo bym chciała by słowa, które tu teraz czytasz były jak dobre ziarno zasiane na żyznej glebie, by zaczęły one w Tobie pracować i w przyszłości wydały obfity plon w Twoim życiu. Tak bardzo bym chciała… ale nie wiem, czy mi się uda. I choć bym starała się ze wszystkich sił, zatrudniła eksperta, który zredaguje mój tekst i powierzyła to Bogu w modlitwie, to i tak nie leży w mojej mocy, ani w żadnej innej mocy to jak Ty odbierzesz moje słowa. Nie mam nad tym kontroli i to poczucie braku kontroli wywołuje u mnie właśnie lęk. A jak jest u Ciebie z tym lękiem? Co tak naprawdę leży u jego podłoża? Mi zajęło trochę czasu zanim odkryłam, że w moim lęku chodzi właśnie o poczucie kontroli, ba! jeszcze więcej czasu potrzebowałam aby uświadomić sobie, że lęk to jest to co mnie też dotyka. Zawsze myślałam “przecież jestem zdrowa, lubię adrenalinę, owszem ponoszę porażki, ale przecież idę nieustannie do przodu, mogę umrzeć tu i teraz…” aż pewnego dnia w piękny wakacyjny dzień utraciłam dosłownie kontrolę nad swoim ciałem i jedną nogą znalazłam się już na drugim świecie. Diagnoza: stan przedzawałowy. W życiu nie widziałam tylu personelu medycznego pochylonego nad moim ciałem. Dzięki anielskiej drużynie szpitala neapolitańskiego dziś mogę pisać dla Ciebie, a przede wszystkim dla siebie.
Jestem świadoma rożnych wypadków losowych, ale nigdy nie przypuszczałam, że to może dotknąć i mnie. To był dzień w którym otwarły się drzwi ze wszystkimi lękami, które zbierałam nieustannie przez moje życie i nosiłam je w sobie głęboko schowane. Myślę, że z czasem było już im tam ciasno gdzie je upychałam, dusiły się, chciały ze mną rozmawiać, ale ja im na to po prostu nie pozwalałam, aż pewnego dnia drzwi za którymi były schowane nie wytrzymały, pękły a lęki jak zmory zaczęły pochłaniać moje myśli. Przyspieszone bicie serca stało się dla mnie przerażające, zaraz myślałam, że coś mi się stanie. Sam fakt, że je słyszałam, czułam potrafił być dla mnie paraliżujący. Moją głowę zalewał potok lękliwych myśli, które miały straszną siłę przebicia, a moje ciało zaczęło z nimi rezonować i słabło.
Wszystko zaczyna się w Twojej głowie, wszystko zaczyna się od jednej myśli. Jeśli ją uchwycisz, obejrzyj ją z każdej strony. Wiedz, że jest to tylko myśl, Twoja myśl i możesz z nią zrobić co tyko zechcesz. Zapytaj się jej po co do Ciebie przyszła i co chce Ci powiedzieć. Wysłuchaj ją, nie przerywaj jej jak mówi, następnie pomóż jej i pozwól jej później odejść. Świadomość własnych myśli pozwala sprawować nad nimi kontrolę. Pamiętaj to tylko od Ciebie zależy w jakim kierunku będą one szły. Masz w sobie potężne narzędzie, które nazywa się wolna wola, więc korzystaj z niego w pełni 🙂
Dziś jak bije mi szybciej serce nie lękam się, a cieszę się, że bije, bo to znaczy, że żyję. Jestem wdzięczna mu, że bije i przypomina mi o sobie. Ono w ten sposób ze mną rozmawia, więc ja wsłuchuję się w nie i odpowiadam na jego potrzeby. Dziękuję Bogu, że tak mnie doświadczył, mimo, iż na początku było strasznie ciężko i nie rozumiałam tego w ogóle. Dziś traktuje to jako niesamowite przeżycie, którego owoce zbieram do dzisiaj 🙂
Jak wspomniałam na samym początku, nie wiem co z tego tekstu weźmiesz dla siebie, ale wiem co chciałabym abyś zapamiętał: Ciało i psyche rezonują wspólnie, a Ty nad nimi sprawujesz pieczę. Ich stan zależy od Ciebie, więc dbaj o nich. Zapewnij im wolność, harmonię i miłość.
Obecnie w dobie pandemii koronawirusa lęki się nasilają. Jeżeli jest też tak u Ciebie, to zapraszam zapoznaj się z moim filmikiem, który nagrałam właśnie na taką potrzebę. Być może Ty lub, któryś z Twoich znajomych właśnie takiego wsparcia teraz potrzebuje. Filmik dostępny jest na YouTube więc śmiało możesz dzielić się linkiem z innymi.

👉 https://youtu.be/cFYOG2TIN34